Bolesna naprawa zmasakrowanej Amigi A1200
Tytułowa Amiga to tak naprawdę jej zawartość – czyli płyta główna z ekranem RF i matą izolującą płytę od ekranu.
Otrzymałem ją od pfcode celem naprawy już dawno temu, lecz z powodu rozległych uszkodzeń prace ciągnęły się dość długo a moja prokrastynacja nie pomagała w całej sytuacji.
Lista usterek
Nie znam historii tego komputera lecz raczej nie była mu przychylna.
Głównym problemem był fakt że Amiga się nie uruchamiała. A powody tego stanu rzeczy są następujące:
- Wylane kondensatory elektrolityczne SMD
- Korozja ścieżek i nóżek elementów z powodu ekspozycji na kwas kondensatorów
- Uszkodzone układy Via (8520)
- Zerwane ścieżki przy prawym układzie Via
Usterek z czasem pojawiło się więcej ale nie były one stricte powodem braku sprawności Amigi. Jedynie wynikały z delikatności sprzętu i jego degradacji przy naprawach, ale to opiszę w dalszej części wpisu.
Dodatkowo Amiga cierpiała na zwykły upływ czasu oraz degradację z powodu czynników atmosferycznych.
Beznadziei początek
Przygotowania
Nastał dzień StareParty. Właściciel sprzętu wpadł do mnie na kilka dni co poskutkowało mobilizacją. Spisałem więc wszystkie elektrolity znajdujące się na płycie. Następnie musiałem je usunąć i przygotować płytę do naprawy.
Usuwanie zniszczonych kondensatorów ujawniło spory problem. Przy lutowaniu, pady i ścieżki odchodziły jak taśma klejąca od masła – zero oporu. Mimo że używałem topnika jak i nie za wysokiej temperatury to ścieżki i pady odchodziły od razu od PCB.
Sytuację może poprawiłoby jeśli użyłbym gorącego powietrza do usuwania kondensatorów a nie lutownicy kolbowej.
Po usunięciu wszystkich kondków musiałem oczyścić miejsca po nich z topnika jak i korozji czy zaschniętego płynu elektrolitycznego.
Kolejnym krokiem był zakup nowych kondensatorów. I tu pojawił się kolejny mały problem – nie było czasu na zakup prawidłowych kondensatorów polimerowych do montażu powierzchniowego SMD. Znajomy chciał aby wykonać naprawę możliwie jak najszybciej. Znaleźliśmy, poprzez allegro, lokalny sklep elektroniczny który posiadał wszystkie potrzebne kondensatory. Z tym że to były kondensatory do montażu przewlekanego THT i to elektrolityczne. Znajomy jednak uznał że woli czas niż jakoś więc zdecydowaliśmy się wybrać na zakupy.
Montaż nowych kondzioli
Po powrocie z zakupów z woreczkiem elektrolitów, kontynuowałem pracę.
Należało teraz poprawić uszkodzone pady i ścieżki aby móc przylutować zamienne elementy.
Naprawy brakujących padów i ścieżek wykonałem poprzez delikatne zdrapanie nożykiem lakieru z fragmentów ścieżek które znajdowały się jeszcze na PCB. Następnie cynowałem je. Jako zastępstwo ścieżek i padów użyłem rdzenia miedzianego z żył skrętki komputerowej.
Odpowiednio uformowane fragmenty miedzi kładłem na pocynowane ścieżki i lutowałem je. Drugi koniec miedzi znajdował się w miejscu gdzie powinien być pad lutowniczy.
Po przygotowaniu płyty do lutu, przystąpiłem do montażu elektrolitów.
Jak lutować elementy THT w płycie SMD zapytacie?
Bierzemy, na przykład, kondensator. Ucinamy nóżki na oko aby nam wystarczyło. Odginamy nóżki pod kątem prostym w przeciwległe strony od siebie. I voilà, mamy kondensatory THT dostosowane do SMD.
Przy wymianie elektrolitów należy pamiętać o ich odpowiedniej polaryzacji.
Niestety moja chałupnicza metoda dostosowania THT do SMD ma swoje wady. Dedykowane kondensatory SMD posiadają plastikową podstawkę a’la stopkę która dodaje stabilności i wytrzymałości elementowi. W przypadku lutowania THT na SMD nie mamy czegoś takiego. Wada ta plus łatwość urywania ścieżek oraz padów na płycie Amigi powoduje że przypadkowe dotknięcie kondensatora może wyrwać go wraz z padami z PCB.
aby temu zapobiec, zalałem kondensatory klejem na gorąco. Tyle by były stabilne i je wzmocnić, ale zarazem na tyle mało że gdy zajdzie potrzeba, można klej usunąć i wymienić elementy.
Próba ratunku kontrolerów I/O
W Amidze A1200 za obsługę RS-232 oraz LPT jak i interfejs stacji dyskietek odpowiadają dwa układy nazwane „Via”. Ich model to 8520 oraz na płycie mają symbole U7 oraz U8.
Jakoś w trakcie prac nad kondensatorami zająłem się próbą naprawienia ścieżek pod i w okolicy prawego układu Via. Wylutowałem element gorącym powietrzem, pady oczyściłem z cyny. Skorodowane ścieżki „obrałem” z soldermaski i pocynowałem. Brakujące pady i ścieżki zastąpiłem kawałkami rdzenia miedzianego ze skrętki. Identyczne działanie jak przy kondensatorach. Z tą różnicą że tu miałem do czynienia z mniejszymi ścieżkami i gęściej upakowanymi.
Po wykonaniu pracy oczyściłem całość z topnika i zweryfikowałem czy ścieżki nie są zwarte tam gdzie nie powinny i czy faktyczne są naprawione.
Po tym nałożyłem na pady cynę, ustawiłem odpowiednio chip i wlutowałem go gorącym powietrzem. Luty poprawiłem kolbówką. Ponownie całość oczyściłem i zweryfikowałem czy nie ma zwarć.
Pierwsze testy
Po wymianie kondensatorów, oczyszczeniu z topnika oraz korozji na jednym z układów (za pomocą octu i ponownego cynowania jego nóżek) przyszła wielka chwila testów.
Nie posiadam zasilacza dla Amigi A1200 więc wytargałem zasilacz FSP/Fortron 350W ATX oraz trochę przewodów. Wcisnąłem je odpowiednio we wtyk Molex – 12V, 5V i GND. Drugie końce przewodów trafiły do odpowiednich pinów gniazda DIN kwadratowego zasilania Amigi.
Po włączeniu… cisza. Nie ma obrazu.
Po małej panice i zawiedzeniu się, doszedłem do tego że wybrany zasilacz wyłącza się z powodu zbyt niskiego obciążenia. Wziąłem więc zasilacz 350W ciut gorszej marki.
Po podłączeniu odpalamy i… szary ekran! To już coś i zdecydowany postęp.
Postępy i przydługa przerwa
Po przeszukaniu internetu okazało się że szary ekran oznacza albo błąd kości ROM albo uszkodzenie układów Via. Po inspekcji płyty wyszło że prawdopodobnie winowajcami są wspomniane kontrolery I/O ponieważ grzały się dość znacznie. Plus okazuje się że są to układy dość wrażliwe np. na wyładowania elektrostatyczne czy podłączanie urządzeń RS-232 „na gorąco”.
Niestety to było tyle ile mogłem w tamtej chwili zrobić. Należało zamówić parę układów Via i je wymienić.
Znajomi pojechali, mijał czas. Po jakimś okresie pfcode zamówił odpowiednie układy z niemieckiego Ebaya. Dorzuciłem do zamówienia dwie podstawki PLCC SMD pasujące do układów.
Męczennictwa ciąg dalszy
Poprawa estetyki sprzętu
Nastały czasy teraźniejsze. Zbliża się czas wyjazdu do pfcode. Przydałoby się zakończyć zlecenie do tego czasu. Ponowna mobilizacja.
Zacząłem od ogarnięcia ekranów RF płyty. Były one masakrycznie skorodowane. Sama Amiga musiała być wystawiona na deszcz lub wodę. Po zdjęciu ekranowania i izolacji poprzez wykręcenie dystansów hex z portów I/O zabrałem się za wyczyszczenie maty izolującej.
Mata ma za zadanie uniemożliwić zwarcie płyty o ekran RF. Jako że leży bezpośrednio na ekranie, plastik złapał mnóstwo przebarwień i rdzy.
Matę oczyściłem octem i gąbką kuchenną używając twardej powierzchni. Następnie ja umyłem i zostawiłem do osuszenia.
Zająłem się ekranami.
Plan był taki że biorę szczotkę drucianą do wkrętarki i cały metal obrabiam aby usunąć ogniska korozji.
Szczotki odpowiedniej nie miałem więc musiała mi wystarczyć gąbka, ocet i woda. Po kilkunastu minutach szorowania większość rdzy zeszła. Element umyłem w wodzie i odłożyłem do suszenia.
Drugi ekran, z puszki modulatora RF, wrzuciłem do słoika z octem. Po niecałej godzinie moczenia wyszczotkowałem go i umyłem. Z tego elementu rdza zeszła cała.
Należało zabezpieczyć ekrany na przyszłość. Znalazłem w piwnicy cynk w sprayu.
Po wyschnięciu ekranów powiesiłem je na fragmencie przewodu miedzianego, wyszedłem na balkon i pokryłem elementy dwiema warstwami cynku.
Całość wyschła w kilka minut.
Efekt nie jest idealny ale zadowalający jak na pierwsze użycie sprayu.
Wymiana układów Via
Rozpocząłem od mniej problematycznego kontrolera – bliżej środka. Okleiłem jego okolice taśmą kaptonową aby nie stopić plastikowych konektorów w okolicy.
Nałożyłem topnik z każdej strony układu po czym zacząłem go ogrzewać gorącym powietrzem. Czip po chwili odszedł bez oporów i na szczęście bez padów.
Oczyściłem z grubsza miejsce po kontrolerze z topnika rozpuszczalnikiem.
Analogicznie zrobiłem z drugą Vią.
Starą cynę z padów usunąłem kolbówką i plecionką miedzianą.
Po tych czynnościach byłem zmuszony ponownie poprawić zerwane ścieżki pod układem Via odpowiedzialnym za m.in. FDD. Całość zajęła mi kilka godzin i kosztowała mnóstwo nerwów – lutowanie zastępczych przewodów na ścieżki mniejsze niż 1 milimetr. I to bez mikroskopu! Jednak w końcu udało się.
Podstawki PLCC
Jeżeli wspomniane układy są tak wrażliwe a samo PCB delikatne na lutowanie, uznałem że najlepsza opcją będzie wlutować podstawki PLCC aby mieć możliwość łatwej wymiany czipów w razie potrzeby.
Wybrane przeze mnie podstawki są przystosowane do lutowania ręcznego metodą SMD.
Nałożyłem równa ilość cyny na pady, ustawiłem i wyrównałem podstawki na padach, wpuściłem po kropli topnika na nóżki podstawek i zacząłem lutować. Lutowanie wymagało zmiany grotu na cienką igłę 1.5 mm.
Lutowanie sprowadzało się do regularnego cynowania i czyszczenia grotu oraz dociskania nim nóżki pinu podstawki do pada z cyną. Czynność powtórzona dwukrotnie na obu podstawkach.
Ostatnia prosta
Zostało płytę oczyścić z masy topnika. Lecz zanim to zrobiłem poprawiłem luty na jednej z krawędzi procesora Motorola gdyż zauważyłem że musiała mi na jej nóżki spaść kropla cyny. Musiałem się tego pozbyć, co się udało – topnik, przejechać grotem po nóżkach i gotowe.
Płyta trafiła do zlewu. Polewałem ją rozpuszczalnikiem i szczoteczką do zębów usuwałem topnik z podstawek czy innych elementów. Kilka płukań później, trafiła na balkon aby wyschła.
Ostateczne testy
Gdy płyta się wysuszyła przygotowałem tę sama metodę testową – zasilacz, przewody. Pierwsza próba ponownie była wielkim zawodem, gdyż zasilacz wyłączał się. Myślałem że mam gdzieś zwarcie na płycie, lecz popełniłem ten sam błąd. Zasilacz Fortron wyłączał się przez zbyt małe obciążenie.
Wymieniłem zasilacz na pewny i powtórzyłem próbę. Nadal nic. Zero obrazu. Żadne układy się nie grzały a zasilacz pracował. Docisnąłem przewody do gniazda zasilania Amigi i ponowiłem próbę.
Pierwsze kilkanaście sekund szary ekran. Ale nagle – radość. Fioletowo – różowy ekran z dyskietką. Sukces.
Płyta została włożona w odnowione ekrany i spakowana. Dalsze testy pozostaja w rękach właściciela.
Podsumowanie
Zdecydowanie nie była to idealna naprawa. Można było tu zrobić wiele rzeczy lepiej i profesjonalniej. Niemniej jednak jestem zadowolony z efektu. Jedna Amiga A1200 na świecie więcej uratowana od zgnicia na złomowisku.
Post Scriptum
Dokonują poprawek niniejszego wpisu już będąc u znajomego. I uprzejmie donoszę iż Amiga ma się dobrze. Działa dźwięk, wideo, obsługa myszy. Udało nam się uruchomić Workbencha z karty SD na IDE po przejściówce. Dzięki temu uruchomiliśmy Memtest oraz kilka demek. Ostatecznie uznaliśmy że sprzęt jest sprawny. Sam komputer natomiast wymaga dokupienia stacji dyskietek, potencjalnie klawiatury i górnego ekranu RF.
Dzięki za czytanie! Zapraszam do lajkowania fanpage, komentowania i udostępniania!