W paczce od znajomego otrzymałem dwa dyski Hitachi Travelstar. Jeden dysk to model IC25N040ATMR04-0 a drugi to IC25N080ATMR04-0. Oba dyski są praktycznie takie same, różnią się jedynie pojemnością (40 i 80GB). Oba mają 4200RPM i oba są wyposażone w interfejs ATA 44, czyli laptopowy odpowiednik zwykłego ATA.
Od standardowego ATA różni się tym, że w interfejsie tym już jest zawarte zasilanie (nie trzeba podłączać zasilania zewnętrznego) oraz gęstszym upakowaniem pinów.
Problem z tymi dyskami polegał na sporej ilości wolnych sektorów, bad sektorów i sektorami bez znacznika adresu (problem z nagłówkami opisującymi sektory). Na obu dyskach sprawdziłem SMART który wyglądał baardzo dobrze wbrew pozorom. Wykazywał jedynie małą ilość sektorów oczekujących na remapowanie (zastąpienie sektora uszkodzonego, sprawnym sektorem zapasowym) i sporą ilość błędów CNC ((błędy spowodowane np. uszkodzonym kablem transmisyjnym) która podczas moich testów i napraw się nie zwiększała. Zapewne problemy z laptopem w którym pracowały lub złączem).
Dyski testowałem bootowalnym programem MHDD. Najpierw sprawdziłem stan SMART obu dysków, następnie wykonałem skan powierzchni talerza. Gdy wiedziałem w jakim stanie jest talerz postanowiłem wykonać zerowanie (wypełnienie każdego sektora wartością „0” co powoduje usunięcie bad sectorów logicznych czyli spowodowanych błędnym zapisaniem danych). Zerowanie w przypadku dysku 40GB przyniosło skutek średni. Niektóre sektory się naprawiły, jedne pozostały bez zmian (w tym kilka sektorów z uszkodzonym nagłówkiem adresowym). Po tym wykonałem remapowanie które również nic nie dało. Uznałem dysk za martwy i nie chciałem się już więcej bawić. Stwierdziłem że może potestuję niektóre funkcje MHDD. Uruchomiłem opcję tworzenia sztucznych bad sectorów ale szło tak wolno że się rozmyśliłem po 2 megabajcie. Zobaczyłem pewną opcję która mnie zawsze ciekawiła – „Erase Delays DESTRUCTIVE„. Nigdy jej nie ruszałem ponieważ skutecznie mnie powstrzymywał czerwony napis DESTRUCTIVE. Uruchomiłem tą opcję i czekałem co się stanie. Zauważyłem że sektory które wcześniej były oznaczane jako bady teraz miały inną ikonkę. Zaświtało mi coś i pozwoliłem dokończyć skan. Po skończonym zerowaniu okazało się że bad sectory zniknęły i tak samo sektory z uszkodzonymi nagłówkami adresowymi.
Okazało się że to jest opcja która zeruje tylko uszkodzone i wolne sektory dysku i okazuje się bardziej skuteczna niż zerowanie całego dysku ponieważ dysk nie ma już ani jednego uszkodzonego sektora. Ma tylko 7 sektorów wolnych i nic poza tym. Dysk udało się naprawić.
Gorzej sytuacja wyglądała przy dysku 80GB który najprawdopodobniej ma uszkodzone głowice lub jest wewnątrz zanieczyszczony ponieważ mimo wykonania tych samych operacji zerowań i remapowań rzeczywiście sektory się naprawiały lecz ciągle pojawiały się nowe których już nie szło naprawić. Dysk najprawdopodobniej zostanie rozebrany.