Ponad rok temu opisywałem na blogu worklog z konserwacji i drobnych napraw laptopa z 1994 roku – Apple PowerBook 150.
Problemy jakie wystąpiły na drodze z uruchomieniem laptopa to brak dysku twardego, zasilacza i napędu dyskietek zdolnego nagrać dyskietki z systemami Apple. Po dłuuuugim czasie udało mi się zakupić zasilacz pasujący parametrami do laptopa. Laptop posiada interfejs na dysk ATA-44 więc mogłem podłączyć do niego każdy HDD. Znalazłem więc dysk o pojemności 6GB na tym interfejsie. Dzięki temu mogłem przystąpić do testów i zabaw z laptopem.
Zakupiony przeze mnie zasilacz to zasilacz impulsowy 7.5V 2A dla terminali bankowych. Zasilacz był tani, używany lecz w pełni sprawny. Problem polegał na tym że oryginalny zasilacz z PowerBook 150 to prawdopodobnie zwykły transformator, mostek prostowniczy i stabilizator który wyrównuje napięcie do pewnych 7.5V. A z kolei zasilacz impulsowy działa w taki sposób że generuje napięcie stałe które pulsuje w bardzo szybkiej częstotliwości – nie jest w pełni stałe. Co prawda dzisiejsze urządzenia na takich zasilaczach działają normalnie i taki typ zasilania jest bardzo dobry. Niestety PowerBook 150 nie jest przystosowany do napięcia o takiej częstotliwości i laptop co prawda po podłączeniu go do zasilania działał poprawnie, ale tylko kilka minut i wyłączał się kompletnie.
PowerBook 150 posiada na płycie głównej diodę zabezpieczającą przed podłączeniem złego zasilacza czy przed pomyleniem polaryzacji zasilania. Wydaje mi się że dioda nie była przystosowana do działania z takimi częstotliwościami jakie występują w zasilaczu impulsowym przez co silnie się przegrzewała i odłączała zasilanie do płyty głównej. Z początku myślałem że może coś na płycie głównej jest uszkodzone. skoro sama nieobciążona płyta powoduje przegrzanie diody to coś musi być na rzeczy. Z czasem doszedłem do wniosku że raczej nie skoro laptop przez kilka minut potrafi działać w pełni poprawnie.
Stwierdziłem że spróbuję zniwelować efekt impulsów zasilacza i wlutuję na przewodzie zasilacza między plusem a minusem duży kondensator elektrolityczny. Niestety pomysł niezbyt wypalił. Laptop popracował niecałą minutę dłużej niż zwykle i nadal się wyłączał.
Po kilku konsultacjach doszedłem do wniosku że zaryzykuję i wymienię diodę na jakąś inną. Zakładałem że dioda w PowerBook 150 wytrzymuje natężenie do 2A. Stwierdziłem że wymienię ją na diodę mocniejszą. Wylutowałem więc oryginalną diodę SMD i znalazłem w swoich zbiorach elektroniki diodę przewlekaną która zapewne pochodziła z chińskiego zasilacza. Ma ona wytrzymałość do 3A więc stwierdziłem że spróbuję. Przylutowałem do diody krótkie przewody, zaizolowałem je koszulką termokurczliwą, wylutowałem oryginalna diodę i wlutowałem nową. Zrobiłem przymiarki płyty do obudowy. Musiałem trochę diodą pomanewrować ze względu na jej rozmiary, ale całość zmieściła się w obudowie. Złożyłem komputer mniej więcej do kupy, podłączyłem i okazało się że proces się udał i laptop działa w pełni poprawnie.
Mam już sprawnego laptopa i dysk w nim. Dobrze by było zainstalować na nim jakiś system operacyjny by móc się nim pobawić. Jako że PowerBook 150 pracuje domyślnie na systemie MacOS 7.5 to zacząłem od poszukiwania bootowalnych obrazów dyskietek Disk Utility opartym na MacOS 7.5. Znalazłem trochę takich obrazów i zacząłem je nagrywać na dyskietki i próbować. Niestety, jak już wspomniałem, dysk jaki dałem do laptopa ma 6GB a oryginalny miał maksymalna pojemność 250MB. Sam komputer potrafił obsłużyć tak duży dysk. Gorzej z systemem… MacOS 7.5 ma ograniczenie do dysków 4GB. Dopiero MacOS 7.6 obsługuje większe dyski. Problem był taki że dopiero po bardzo długim czasie znalazłem Disk Utility pracujący na systemie 7.6. Niestety nawet jak udało mi się już sformatować HDD by pracował na MacOS to natrafiłem na kolejny problem – 7.5 wykrywał takowy dysk jako uszkodzony a system 7.6 dostępny był w sieci tylko jako dyskietki aktualizujące a nie kompletny system operacyjny.
Nie dość że nie byłem w stanie zainstalować żadnego systemu ani zdobyć pasującego dysku to jeszcze podczas inicjalizacji dysku dowiedziałem się że klawiatura może być uszkodzona. Laptop był pierwotnie zalany więc wyglądało na to że klawiatura ucierpiała, ponieważ zdarzało się że ta pisała losowe znaki bez ingerencji użytkownika. Dodatkowo z czasem obudowa laptopa ucierpiała od ciągłych przekładań dysku i wcześniej płyty głównej – część śrub wyrobiła się czy pękła. Dodatkowo sprzęt posiadał baterię PRAM niestandardową do uniemożliwiło mi jej wymianę na sprawną. Oryginalna została kompletnie usunięta ponieważ zaczęła wyciekać.
Stwierdziłem że laptop ma zbyt wiele problemów jak dla mnie i jest zbyt niepraktyczny – brak portu ADB, matryca FSTN która z natury jest matrycą z wieloma wadami, matryca jest w skali szarości, laptop posiada tylko napęd dyskietek, nie posiada żadnej łączności sieciowej, system nie działa tak jak chcę, klawiatura zapewne uszkodzona, obudowa w stanie średnim. Laptop ma tylko port Apple Serial i typowy dla Apple wielki, kwadratowy port który chyba jest portem SCSI. Z powodu tych problemów i niedogodności podjąłem decyzję o oddaniu go komuś znajomemu. Docelowo laptop trafił do znajomego z IRCa – szymekrak z którym wymieniłem się laptopem na trochę sprzętu i palmtopa.
Także to by było na tyle, zapraszam do komentowania, udostępniania i lajkowania fanpage!